Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 32
Pokaż wszystkie komentarzeCi hejtujący mają jakis problem ze sobą i niech sami sobie odpowiedzą jaki to problem. Ja sezon 2015 rozpocząłem od odbioru nówki MT 125 z salonu. Pamiętam te oczekiwanie i co dzień telefony do dilera, czy już jest do odbioru. Pamiętam ten dzień, gdy nadszedł SMS, że motocykl już jest i czeka. Pojechaliśmy autem z rodziną (żona i córka). Jest, stoi i czeka, gotowa do jazdy. Fajnie, że motocykl bez historii, której nie znam a która mogła być nieciekawa. Pierwsze metry zrobiłem na pobliskim placu/parkingu, bo mimo że mały motocykl, to jednak wzbudzał niepewność, jako kompletnego laika. Owszem, w latach dziecięcych były motorynki, komarki. Ale to było tak dawno. Nie chciałem by wyszło jak na niektórych filmikach na youtube widziałem, jak to ktoś z salonu wyjeżdża i od razu gleba. Tym bardziej, że rodzinka patrzyła. Po godzinnym oswajaniu się na placu, ruszyłem do domu. Godziny sczytu, ruch jak diabli. Emocje i nieco strachu. Po drodze pierwsze tankowanie do pełna. A potem do późnego wieczora ćwiczenia na pobliskim parkingu Ergo Areny. Wszystko o czym sie naczytałem, czyli start, zatrzymywanie, biegi, przeciwskręt, cała reszta. Potem jeszcze ruszanie pod górkę. I do domu. Trudno było zasnąć. Następnego dnia spadł deszcz, więc ja znowu na parking przy Ergo i to samo co wczorajm, tyle że na mokrym. Próby wyczucia hamulców i punktu blokady koła. Kilka tygodni później wyjazd wakacyjny na Kaszuby. A potem kolejny. Teraz zima, stoi w garażu moja MT. Wielu mówiło, że po sezonie zachce mi się coś większego. Jednak nie zachciało się czegos większego. To co jest w zupełności wystarczy, przynajmniej na kolejny sezon. A na następne - też chyba aż nadto niz się podziewałem.
OdpowiedzOby każdy nowy motocyklista miał takie podejście do tematu.. Yamaha Gdańsk pozdrawia Panie Krzysztofie :)
OdpowiedzI gratulacje, dla Ciebie i autora tekstu.
OdpowiedzKażdemu koledze siadającemu na 125-tkę można życzyć takiego podejścia do tematu - frajda + rozsądek. Co do zdarzeń tuż po wyjeździe z salonu, to i doświadczonym motocyklistom coś potrafi się zdarzyć : od stłuczki z tramwajem 300m od salonu , do "zwykłych" wyratowanych uślizgów na tragicznie śliskich oponach. Bywa - od emocji zakupu towarzyszącego zakupowi nówki nikt nie jest wolny :)
Odpowiedz